Inne

Beauty Days – Bitwa na pędzle

  1. Moja makijażowa przygoda w Warszawie!

Zaczęło się zupełnie przypadkowo, koleżanka podesłała mi link z konkursem, więc bez zastanowienia wzięłam udział. Na pracę konkursową miałam 48 godzin, makijaż awangardowy który wykonałam okazał się być na tyle dobry, że przeszłam dalej.. Moją prace zobaczycie na instagramie buskovska 🙂 Kolejny etap miał odbyć  się na targach w Warszawie, co nie powiem troszkę mnie zmartwiło, plus tego musiałam znaleźć trzy modelki, na których będę wykonywała makijaż.

Dla mnie była to całkowicie nowa sytuacja, ponieważ jestem z natury nieśmiała, a tutaj Warszawa i wykonanie makijażu w sumie bez doświadczenia. Pierwsza myśl, to przecież “Nie dam rady, przecież ja nawet nie mam doświadczenia w malowaniu innych osób”.Postanowiłam się nie poddać! Nigdy nie wiem czy może mi się trafić drugi raz taka sama okazja. No i pojechałam!

Zaczęła się pierwsza runda czyli 30 min na makeup “nomakeup”. Wraz z moją modelką zajęłyśmy miejsce i wzięłam się do pracy, nie myślałam, że wyrobię się przed czasem, a tutaj 15 min i gotowe :).

Nie wspomniałam jeszcze o tym, że w jury była chyba każdemu znana RedLipstickMonster i KatOsu, więc dla mnie naprawdę zaszczyt malować dla takich osobowości! Podczas makijażu miałam okazję z nimi porozmawiać *.* przesympatyczne i bardzo ciepłe osoby :))
Eliminacja do drugiej konkurencji.. Dostałam się! Dla mnie było to wyróżnienie, ponieważ walczyłam z bardziej doświadczonymi wizażystkami, a jednak się udało!

Czas na półfinał czyli makijaż z czerwonego dywanu na którą również miało być 30 minut, lecz Ewa i Kasia, zdecydowały, że dostaniemy jeszcze 15 min na przygotowanie twarzy (podkład, baza). Makijaż oka wykonałam znów lekko przed czasem, ale myślę, że to również dzięki modelce! Modelki, które mi towarzyszyły bardzo szybko się malowało, więc i im mogę jeszcze raz podziękować 🙂

Jestem z siebie bardzo dumna mimo, że nie przeszłam do finału, nie było to dla mnie porażką, a raczej zwycięstwem. Walka z tak zdolnymi wizażystami w towarzystwie RLM i Katosu, to dla mnie krok do przodu i ogromne wyróżnienie, które dało mi siłę do działania i wiarę, że może mi się udać spełnić marzenia!
Jeśli chcecie zobaczyć osobny  post o tym co dostałam z firmy Inglot, dajcie znać :))

Podsumowując, nie warto się poddawać! Nie warto przejmować się, że się nie udało wygrać, bo czasem to nie jest najważniejsze. Ja poznałam nowe bardzo sympatyczne osoby, przełamałam swoją nieśmiałość i myślę, że właśnie to jest dla mnie wygrana i to otwiera mi drzwi do przyszłości. Warto podejmować wyzwania :)))

Dodaj komentarz